Gra Elohim

Twoja karta postaci:

imię : Elohim
rasa : elf szlachetnej krwi
profesja : wojowniczka
wzrost : 165 cm
waga : 50 kg
ekwipunek : łuk, strzały, strzały zatrute, miecz, sztylet, urok osobisty =]
Stab Konta: 180 sztuk złota
Zaklęcia: Przebijająca Strzała
opis postaci :
wywodzę sie z królestwa elfów szlachetnej krwi. moja dusza to dusza wojowniczki pragnąca przygód i poznania świata. opuszczając królestwo elfów porzuciłam swoje nazwisko i jestem znana jako Elohim. ubrana zawsze w czerń nocy. płaszcz, koszula, spodnie. buty - czerń. oczy brązowe, włosy długie czarne. łuk koloru srebrnego w dzień lśniący w słońcu, nocą ciemniejszy niż mrok. strzały z najlepszej jakości drewna. grot cienki szpiczasty dobrze wbijając sie w przeciwnika. dla specjalnego gościa strzały zatrute. grot zamoczony w śmiertelnej truciźnie zabija w przeciągu chwili. z charakterku rządna przygód , ale spokojna. kiedy ktoś zajdzie mi za skore potrafię pokazać pazurki i zabijać w cierpieniu. bardzo lubię chodzić, kocham góry.
mistrzu gry pytaj o co chcesz. a i gustuje w długowłosych wojownikach =]

Nie ma pytań, wszystko jasne, a więc jazda! ;D
~~~~~~~~

Przewędrowałaś spory kawałek od Negrimth vul Anon, przekroczyłaś rzekę Nuroi... Przebyłaś w spokoju przez Bergun, zahaczając o Błekitne Góry, gdzie Twe serce napoiło się widokiem jakże pięknych i spokojnych szczytów ^___^
Tyle jeśli o najświeższą przeszłość, obecnie znajdujesz się na granicy Bergun, oraz Trentos (Centralnego i Północnego). Za sobą masz Góry Błękitne, przed sobą drogę do samej stolicy Trentos, a na lewo trasę prowadzącą wgłąb Północnego Trentos... Na powoli ściemniającym się niebie (które jest narazie barwy ciemno niebieskiej) dostrzegasz pierwsze gwiazdy... Jesteś na otwartej przestrzeni, na polanie...
Dostrzegasz całkiem blisko zarys małej wioski, odczuwasz lekkie znużenie podróżą. Co Robisz? ;>

upojona widokiem gór kieruje sie do migocącej na horyzoncie wioski. chcę poszukać miejsca do spania.

W ciągu kilkunastu minut, ujrzałaś wioskę w pełnej okazałości... Choć nie była ona jakoś szczególnie wielka i zadbana, była na tyle duża i na tyle rozwinięta, by zrobić na Tobie wrażenie...
W okolicy napotkałaś jednego strażnika, który spał na stojąco, oparty o halabardę z zamkniętymi oczyma i półotwartymi ustami ;P
W wiosce, panował już spokój, nieliczni mieszkańcy wędrowali w te i we w te, bez jakiegoś konretnego celu... Ujrzałaś wśród mieszkańców przynajmniej dwóch półelfów i krasnoluda, mogłaś dzięki temu określić, że panuje tu jako taka tolerancja ^^
W zasięgu Twojego wzroku znalazł się budynek, nie będący napewno karczmą, ale wyposażony w szyld, na którym było narysowane łóżko i okrągły księżyc, pod malunkiem krótki czerwony napis "Nocleg w Pełni"...
Poza tym kilka domostw, zamknięte dwa sklepy. CR?

podchodzę do śpiącego strażnika, szczurcham go lekko aby sie obudził. ktoś musi pilnować porządku. swoje kroki kieruje w stronę półelfów. przechodząc kolo nich uśmiecham sie miło. swoje kroki kieruje w stronę budynku opatrzonego szyldem "Nocleg w Pełni". wchodzę do środka....

"A Eruchin, u-dano i faelas a hyn an uben tanatha le faelas..."
nie miejcie wobec innych litości bo sami nie otrzymacie żadnej.
a to moje małe zboczenie =]

Znalazłwszy się w budynku, pierwsze wrażenie jakie poprostu w Ciebie uderza to ciasnota... Jesteś w wąskim korytarzyku, po lewej stronie masz ladę za którą siedzi łysiejący człowiek, po prawej stronie drzwi, na wprost też drzwi... Mężczyzna obdarzył Cię ospałym wzrokiem, ziewnął, uderzył się lekko w policzek, jakby chciał się bardziej dobudzić...
- "Nocleg w Pełni" wita - uśmiechnął się przyjaźnie mężczyzna, po czym ziewnął - Interesuje panią wygodne miejsce noclegu? Polecamy się... - mężczyzna pokazał drzwi na wprost Ciebie - Trzydzieści sztuk złota za dzień... - ziewnął i wzkazał palcem drzwi na wprost siebie (czyli te po Twojej prawej stronie) - W koszty pokoju wlicza się też wyżywienie...
Facet pogrzebał za ladą i pomachał jednym z kluczy.

podchodzę do pana za ladą
-" prześpię sie tutaj ale 30 sztuk złota to za dużo. 25 i możesz mi dać klucz a na śniadanie podać to co macie tu najlepsze i na swoim talerzu nie chce widzieć mięsa. "

- Ależ proszę pani...!
Mężczyzna zrobił strapioną minę, wzrokiem powiódł po kolei z Twoich oczu do łuku, potem niżej... Przyjrzał się uważnie Twojemu mieczowi za pasem... Przełknął powoli ślinę ;P
- Dobra... - przemówił powoli, dałaś mu pieniądze (Twój stan konta zmalał do 155 sztuk złota), facet dał Ci klucz - Drugie drzwi po lewej, szanowna pani... Rankiem proszę przyjść do jadalni... - to powiedziawszy facet wzkazał ponownie drzwi przed sobą (po prawej od wejścia xD).
Obróciłaś klucz w ręce, miał on przyczepioną plakietkę z numerem 6...

- bardzo dziękuję miłemu panu. sama przyjemność robić z panem interesy.
złapałam pewnie klucz w reku i skierowałam swoje kroki w kierunku drzwi do sypialni. włożyłam klucz w zamek, przekręciłam, nadusiłam klamkę i weszłam do środka...

A w środku zastałaś całkiem sporą przestrzeń...
Oprócz ogromnego luksusowego łóżka po lewej stronie pokoju, miałaś ustawiony okrągły dębowy stół z dwoma krzesłami, dwie obszerne szafy (w czym jedna składała się z zastraszającej ilości szuflad xD), bardziej po prawej był parawan i duże lustro ścienne, oraz drzwi prowadzące bez dwóch zdań do łazienki.
Pomieszczenie jak stwierdziłaś było w bardzo zadbanym stanie, na korzyść pokoju przemiawały jeszcze dwa duże okna z zasłonami, z których niósł się widok na Góry Błękitne

pierwsza myśl : " pokoik wart swojej ceny"
zdejmuje z siebie uzbrojenie. miecz i łuk kładę na stole. kołczan ze strzałami opieram o niego. wyciągam resztę broni, którą mam w zanadrzu. podchodzę do parawanu. zdejmuje to co mam na sobie i kieruje swoje kroki w kierunku łaznienki spoglądając po drodze w lustro i na góry. jak to milo przejść się boso po podłodze po całym dniu wędrówki.

Zaś łazienka przedstawia się porządnie.
Po Twojej lewej kolejne lustro (tym razem mniejsze), niżej półka na której leżały dwie kostki mydła, trzy fiolki z jakimiś płynami, a także buteleczka z balsamem... Po Twojej prawicy znajdował się tron/klop (xD) obok trzy wiadra z jeszcze ciepłą wodą... A na wprost była wanna - której obecność uświadczysz jedynie w Trentos i (ewentualnie) miastach będących wystarczająco blisko tegoż kraju, by o tej modzie na nowy mebel łazienkowy się dowiedzieć. ^^
CR?

"całkiem ciekawie tutaj"
korzystam z dobroci łazienki. po podróży chcę sie odświeżyć. myję się i włosy. korzystam z balsamu który znajduje sie w zasięgu mojej ręki. w łazience schodzi mi godzinka. wychodzę z niej. kieruje swoje kroki w stronę okna. patrze jeszcze raz na góry i gwiazdy na niebie. udaję się do łóżka. kładę się spać... "ciekawe czy coś mi sie przyśni.. "

Gdy tylko zamknęłaś oczy, Twoja świadomość zasnęła wraz z Tobą... Po tylu wrażeniach, zarówno ciało jak i umysł potrzebował snu. Nic Ci się nie śniło, albo poprostu nie pamiętasz snu... Ale bardzo dobrze wiesz, co sprawiło, że Twe oczy otwarły się...
Obudził Cię odgłos chyba z setek maszerujących zbrojnych! Mimo tego faktu czujesz się wyspana.
Zza okna oprócz odgłosu maszerujących żołnierzy, do pokoju wpadało cieplutkie światło słoneczne ^^

podchodzę do okna i zerkam dyskretnie zza firanki na maszerujących żołnierzy. udaję się do łazienki zmyć z oczu resztki snu. wracam do pokoju wyjmuję ze swojej torby swoje kosmetyki. kwiatowo pachnący perfum i czarną kredkę do oczu. wracam do łazienki, staję przed lustrem. lekka czarna kreska dla podkreślenia koloru oczu, pachnąca mgiełka spowijająca ciało. po pomieszczeniu roznosi sie piękny kwiatowy zapach. wracam do pokoju przyodziewam czarna koszule, czarne spodnie, buty. zabieram ze sobą sztylet i udaję sie na śniadanie.

Zaś na dole, w jadalni zastajesz niezły ruch. Widzisz niedobudzoną parę, siedzącą przy jednym stoliku, darzącą się sennymi spojrzeniami. W innym miejscu dostrzegasz, ziewającego mężczyznę, wątłej postury, z krótko obstrzyżonymi włosami, oraz okularami - bez dwóch zdań jakiś inteligent... Dalej wypatrzyłaś dwóch ludzi w towarzystwie niziołka, rozmawiających cicho między sobą... Gdzie indziej, rozniósł się dźwięk krasnoludzkiego beknięcia, stłumionego beknięcia... Pomiędzy stolikami chodził znajomy Ci już mężczyzna, który z nadzwyczaj uprzejmym wyrazem twarzy obsługiwał klientów, wysłuchiwał zażaleń inteligenta na temat źle przygotowanej herbaty i... Gdy wreszcie Cię spostrzegł, zachęcającym gestem wzkazał jeden z wolnych stolików, w jego oczach widziałaś to co zakrywały uprzejme gesty, uśmiechy i wszystko inne... Facetowi nie odpowiadała ta praca, robił to pewnie tylko z powodu dużego zarobku, albo przez to, że nie miał gdzie się indziej udać...
- Pani danie zaraz będzie podane do stołu - sztucznie uprzejme słowa aż Cię zabolały, odczułaś pewną nutę zazdrości w głosie starszego mężczyzny.

- dziękuję bardzo - z uśmiechem szczerym zwracam sie do mężczyzny.
siadam przy wyznaczonym stoliku obserwując otaczających mnie ludzi. szczególna uwagę zwracam na inteligenta nie zadowolonego ze swojej herbaty. bawi mnie jego zachowanie. przez myśl przechodzi mi sformułowanie :" niech sie napije inteligencik herbatki z igliwia to dopiero zacznie doceniać to co dostał ". odwracam wzrok od niego. uśmiechając sie do siebie patrzę w blat stołu czekając na swoje danie.

Wkrótce zostało podane do stołu...
- Pożywna strawa z rana - uśmiechnął się starzec, kładąc sztućce na stół i talerz wypełniony ziemniaczkami oraz sałatką warzywną ^^

-bardzo dziękuje miłemu panu. - ze smakiem (może trochę udawanym, bo nigdy nigdy nie wiadomo co zostało ci podane) zabieram sie do jedzenia uśmiechając się z nad talerza.

Jedząc danie stwierdzasz, że nie jest złe...
Inteligent z niezadowolonym grymasem popijał herbatę, niedobudzona para patrzyła sobie w oczy dużo trzeźwiej, niziołek i jego towarzysze rozmawiali nadal skrycie na jakiś temat... Gdzieś głębiej można było usłyszeć pomrukiwanie krasnoluda, który próbował wypaść wmiarę kulturalnie... Pomiędzy tym wszystkim chodził łysiejący mężczyzna, który Cię obsłużył i zapewnił ubiegłego dnia pokój za mniejsze pieniądze
Zawartośc Twojego talerza zmniejszyła się do połowy. W wąskim korytarzyku obok, rozległ się stukot butów z okuciem... Drzwi rozwarły się... Wyjrzał zza nich mężczyzna w pełnym rynsztunku... Pracownik "Noclegu w Pełni" chrząknął, gestem ręki wygonił mężczyznę na korytarz i sam zniknął za drzwiami ^^
Wszyscy w jadalni, zaczęli szeptać między sobą... Towarzystwo z niziołkiem, było jako jedyne spokojne i nie zmieniło sposobu rozmowy...

- zabawny ten inteligent, biedaczkowi herbata nie smakuje. ciekawe o czym ci jegomoście rozmawiają tak skrycie. ozesz co za piękny mężczyzna pojawił sie w drzwiach. jegomość niczego sobie. czyżby jakiś wojownik spod ciemnej gwiazdy ze wszyscy sa tacy poruszeni. moja kobieca ciekawość każe mi sie dowiedzieć cóż to za stworzenie.

Jeśli dobrze pojmuję (oczywiście mogę się mylić ) Twoje zaciekawienie prowadzi do tego, że porzucasz (przynajmniej tymczasowo) talerz z niedokończonym śniadaniem i udajesz się na przeszpiegi ^__~
Wstajesz więc i udajesz się pod drzwi, by coś dosłyszeć...
- Elementy! - niemalże zakrzyknął właściciel lokalu, ale stłumił ten okrzyk i zamienił go w ciche burknięcie, które tylko Twój elfi słuch mógł wychwycić... Zaraz potem rozległ się spokojny, cichy szept przybyłego żołdaka:
- Mills, mówię ci to ze względu na naszą przyjaźń... Nikt tego nie może posłyszeć, rozumiesz? Dobrze radzę przyjacielu, zwijaj manatki póki te miasteczko nie jest skąpane we krwi niewinnych...
- Ależ...! - jęknął Mills.
- Żadnych "ależ", przyjacielu... Niedługo nasze wojska przejdą wgłąb Głównej Tyrentoss i uczynią pogrom, nie wesprą waszych oddziałów... - żołdak przerwał i trwał w ciszy sycąc się nią. Usłyszałaś głośniejszy szept niziołka skierowany ku Tobie:
- Wracaj na miejsce głupia! - w jego głosie wychwyciłaś pewną desperację.
Żołnierz za drzwiami cicho westchnął:
- Przejdźmy do formalności... Jesteś w stanie zapewnić pokoje podkomendnym lorda Traxa?
- Tak... - odrzekł szybko właściciel "Noclegu w Pełni" i zaczął się z czymś szamotać, lekko podenerwowany. CR?

- skąpanie w krwi niewinnych... brzmi interesująco - mocniej nadstawiłam swoje elfie uszko.
podchodzę do niziołka.
- nikt nie będzie mi mówił co mam robić - wypowiadam te słowa z elfickim spokojem. siadam na swoim miejscu i zaczynam dalej jeść śniadanie.
- ciekawe co tu ma sie wydarzyć. słowa żołdaka nie dają mi spokoju....

Dalsza rozmowa miała przebieg typowo formalny, dotyczyła ilości pokoi i ceny... OBNIŻONEJ ceny, dla tych tam żołnierzy wyższych rangą ;P
* * *
Gdy zwróciłaś się do niziołka, ten odpowiedział Ci coś w niezrozumiałym Ci języku i kontynuował szeptaną rozmowę ze swoimi towarzyszami.
* * *
Parę sekund po tym jak skończyłaś jeść swoje śniadanie, do jadalni wparował właściciel lokalu, jak już usłyszałaś niejaki Mills
Jego zachowanie było normalne, nie zdradzające żadnych emocji jakie bez dwóch zdań gryzły się wewnątrz... Podszedł do Twojego stolika i zgarnął talerz ze sztućcami...
- Życzy pani sobie coś jeszcze? - spytał uprzejmym głosem mężczyzna.

- dziekuje to wszystko. - odpowiadamz usmiechem.
w mojej glowie caly czas znajduje sie mysl kim byl ow mezczyzna. wstaje od stolu i udaje sie do swojego pokoju. mam ochote pojsc za mezczyzna ale a jadalni jest za duzo osob i co po neiktorym by moglo sie wydac to podejrzane albo by chcieli mnie powstrzymac i wzniecili by niepotrzbne zamieszanie. ide do pokoju umic zby po sniadaniu.

Wychodzisz z jadalni i niby przypadkiem napotykasz po drodze tegoż żołnierza...
Akurat zdejmował z głowy hełm, który położył na ladzie... Spod hełmu wypłynęły zlepione potem ciemne włosy zakrywające szyję... Zdawało się, że mężczyzna chce westchnąć, ale akurat weszłaś...
Żołdak odwrócił lekko głowę w Twoim kierunku... Jego twarz, choć młoda, była poorana bliznami... Szare wyblakłe oko łypnęło na Ciebie groźnie... Potem twarz obróciła się spowrotem na ladę i mąż zajął się sobą, Ty zaś udałaś się do góry - do pokoju
Powiedzmy, że już zadbałaś o czystość zębów ^^ Jesteś w pokoju numer 6, wyszłaś z łazienki. Co teraz?