Gra Kaella
2 posters
PBF o anime The Slayers :: Gry :: Gry :: GM Syrio
Strona 1 z 1
Gra Kaella
GM: Nikogo nie widzisz. W pokoju, jesteś tylko ty (w połowie, druga połowa jest na zewnątrz. XP) i dziewczyna, która wciąż śpi.
Jesteś w środku. Co dalej?
(dobra, zignorujmy ten zabobon, z zaproszeniem, gdyż to jest pijane i nie ma zbytnio sensu. @_@)
Vanreis: (tobie chodzi o to, że wampir nie może cię nawiedzić dopóki go nie zaprosisz?)
Podkradam się powoli do dziewczyny i obracam delikatnie jej głowę tak by odsłonić szyję. Potem powoli i spokojnie wpijam się w nią.
Podczas posiłku staram się nie doprowadzić jej do śmierci.
GM: (no, że nie może wejść, póki ten ktoś go nie zaprosi. Chyba, że właściciel domu/pokoju/kartonu, sam go wepchnie-wtedy może chodzić w tą i z powrotem. _^_*)
Już podchodzisz do niej, już odsłaniasz jej delikatną szyjkę, już chcesz się nią wbić swoimi zębiskami, gdy nagle...
Słyszysz nagle pukanie do drzwi pokoju! @_@
- Lisa, śpisz już? - odezwał się nieco przytłumiony, żeński głos, zza drzwi.
Dziewczyna przewróciła się na drugi bok i mruknęła coś pod nosem. xP
Szybka reakcja - co robisz?
Vanreis: (Toż to przesąd czystej krwi xD Wymyślili go ludzie którzy wierzyli w wampiry ale chcieli też czuć się bezpiecznie i móc zasypiać w nocy xD)
Natychmiast chowam się pod łóżkiem xD
i czekam aż ta osoba sobie pójdzie.
GM: Wskakujesz pod łóżko. Niezbyt tam było miejsca, ale jakoś się zmieściłeś. Akurat, w momencie, gdy drzwi niespodziewanie się otworzyły. Przez szparę wychyliła się głowa jakiejś pani, po pięćdziesiątce, która omiotła wzrokiem . Po krótkiej chwili, schowała głowę i zamknęła za sobą drzwi. Znów było ciemno i cicho. Jedynie, dziewczyna, na "górze" znów się przekręciła na bok. ;P
Vanreis: Bezgłośnie wyczołguję się spod łóżka i zabieram się
do poprzedniej czynności tym razem nieco szybciej.
Wgryzam się w szyję dziewoi i staram się wypić dość
by zaspokoić głód, ale i nie zabić swojej ofiary.
GM: Przy ugryzieniu, momentalnie wzdrygnęła się. Miała już zamiar wrzasnąć, ale przeszkodziłeś jej w tym, zatykając usta i trzymając, żeby się nie wyrwała.
Przez moment się rzucała, ale wraz, z upływem sekund, stawał się co raz, to bardziej spokojna i powoli odlatywaaaaaaałaaaaaaaaaaaa...
Rzut, na powstrzymanie głodu. (1-4 = powstrzymujesz się, 5-6 pijesz do dna)
Masz szczęście, wypada 4. xP
Z trudem, "odkleiłeś" się od niej. Wypiłeś, conajmniej 1 litr. Nie zaspokoiło to twojego głodu, do końca, ale spokojnie wystarczy, na kilka dni. Więcej, wolałeś nie ryzykować, by się nie wykrwawiła, poza tym, piłeś wolno, by nie doznała wstrząsu.
Leży sobie teraz, wpatrzona w ślepy punkt na ścianie. Z dwóch ranek, leci krew, która zabarwia powoli poduszkę. CR?
Vanreis: Zaspokoiwszy pierwszy głód wyskakuję przez okno
i ruszam na przechadzkę po wiosce nadal kryjąc się w cieniach
i zaglądając w okna ale tym razem szukam raczej dobytku
niż kolejnego posiłku.
GM: Dobytku jako-takiego, nie widzisz, a przynajmniej, nie ma takowego na wierzchu. Wszędzie proste i niezbyt wartościowe rzeczy codziennego użytku, wraz ze śpiącymi lokatorami domów. ;P
Minęło mniej więcej pół godziny. CR? ;]
Vanreis: Znudzony brakiem niczego użytecznego ruszam na poszukiwanie
kolejnej przekąski. Tym razem nie jestem już jakoś wyjątkowo wybredny
w doborze ofiary.
GM: Dalej błąkasz się uliczkami miasta, w poszukiwaniu posiłku.
W pierwszym, lepszym oknie (akurat jakaś karczma), widzisz osobę, która śpi sobie smacznie, w łóżeczku, przy zgaszonym świetle. Niestety, nie widzisz jej twarzy, gdyż ma założoną na głowę, kołdrę.
CR?
Jesteś w środku. Co dalej?
(dobra, zignorujmy ten zabobon, z zaproszeniem, gdyż to jest pijane i nie ma zbytnio sensu. @_@)
Vanreis: (tobie chodzi o to, że wampir nie może cię nawiedzić dopóki go nie zaprosisz?)
Podkradam się powoli do dziewczyny i obracam delikatnie jej głowę tak by odsłonić szyję. Potem powoli i spokojnie wpijam się w nią.
Podczas posiłku staram się nie doprowadzić jej do śmierci.
GM: (no, że nie może wejść, póki ten ktoś go nie zaprosi. Chyba, że właściciel domu/pokoju/kartonu, sam go wepchnie-wtedy może chodzić w tą i z powrotem. _^_*)
Już podchodzisz do niej, już odsłaniasz jej delikatną szyjkę, już chcesz się nią wbić swoimi zębiskami, gdy nagle...
Słyszysz nagle pukanie do drzwi pokoju! @_@
- Lisa, śpisz już? - odezwał się nieco przytłumiony, żeński głos, zza drzwi.
Dziewczyna przewróciła się na drugi bok i mruknęła coś pod nosem. xP
Szybka reakcja - co robisz?
Vanreis: (Toż to przesąd czystej krwi xD Wymyślili go ludzie którzy wierzyli w wampiry ale chcieli też czuć się bezpiecznie i móc zasypiać w nocy xD)
Natychmiast chowam się pod łóżkiem xD
i czekam aż ta osoba sobie pójdzie.
GM: Wskakujesz pod łóżko. Niezbyt tam było miejsca, ale jakoś się zmieściłeś. Akurat, w momencie, gdy drzwi niespodziewanie się otworzyły. Przez szparę wychyliła się głowa jakiejś pani, po pięćdziesiątce, która omiotła wzrokiem . Po krótkiej chwili, schowała głowę i zamknęła za sobą drzwi. Znów było ciemno i cicho. Jedynie, dziewczyna, na "górze" znów się przekręciła na bok. ;P
Vanreis: Bezgłośnie wyczołguję się spod łóżka i zabieram się
do poprzedniej czynności tym razem nieco szybciej.
Wgryzam się w szyję dziewoi i staram się wypić dość
by zaspokoić głód, ale i nie zabić swojej ofiary.
GM: Przy ugryzieniu, momentalnie wzdrygnęła się. Miała już zamiar wrzasnąć, ale przeszkodziłeś jej w tym, zatykając usta i trzymając, żeby się nie wyrwała.
Przez moment się rzucała, ale wraz, z upływem sekund, stawał się co raz, to bardziej spokojna i powoli odlatywaaaaaaałaaaaaaaaaaaa...
Rzut, na powstrzymanie głodu. (1-4 = powstrzymujesz się, 5-6 pijesz do dna)
Masz szczęście, wypada 4. xP
Z trudem, "odkleiłeś" się od niej. Wypiłeś, conajmniej 1 litr. Nie zaspokoiło to twojego głodu, do końca, ale spokojnie wystarczy, na kilka dni. Więcej, wolałeś nie ryzykować, by się nie wykrwawiła, poza tym, piłeś wolno, by nie doznała wstrząsu.
Leży sobie teraz, wpatrzona w ślepy punkt na ścianie. Z dwóch ranek, leci krew, która zabarwia powoli poduszkę. CR?
Vanreis: Zaspokoiwszy pierwszy głód wyskakuję przez okno
i ruszam na przechadzkę po wiosce nadal kryjąc się w cieniach
i zaglądając w okna ale tym razem szukam raczej dobytku
niż kolejnego posiłku.
GM: Dobytku jako-takiego, nie widzisz, a przynajmniej, nie ma takowego na wierzchu. Wszędzie proste i niezbyt wartościowe rzeczy codziennego użytku, wraz ze śpiącymi lokatorami domów. ;P
Minęło mniej więcej pół godziny. CR? ;]
Vanreis: Znudzony brakiem niczego użytecznego ruszam na poszukiwanie
kolejnej przekąski. Tym razem nie jestem już jakoś wyjątkowo wybredny
w doborze ofiary.
GM: Dalej błąkasz się uliczkami miasta, w poszukiwaniu posiłku.
W pierwszym, lepszym oknie (akurat jakaś karczma), widzisz osobę, która śpi sobie smacznie, w łóżeczku, przy zgaszonym świetle. Niestety, nie widzisz jej twarzy, gdyż ma założoną na głowę, kołdrę.
CR?
Ostatnio zmieniony przez dnia 17/9/2007, 23:23, w całości zmieniany 1 raz
Syrio- Doktor dziennikarstwa
- Liczba postów : 88
Age : 32
Location : Temple Of The Dog
Registration date : 16/09/2007
Re: Gra Kaella
Otwieram po cichu okno i wślizguję się do środka.
Potem ostrożnie unoszę kołdrę, żeby się przyjrzeć mojej potencjalnej przekąsce.
Potem ostrożnie unoszę kołdrę, żeby się przyjrzeć mojej potencjalnej przekąsce.
Vanreis- Liczba postów : 1
Age : 36
Registration date : 17/09/2007
Re: Gra Kaella
Okno otwiera się bez problemu. Wślizgasz się bez problemu do środka. Podchodzisz do ofiary, wyciągasz rękę, by odsłonić twarzyczkę ofiary i...
... i momentalnie cofasz ją, by uniknąć niespodziewanego ciosu ukrytego pod kołdrą, miecza, który miał ci uciąć rękę w łokciu. Odchodzisz o dwa, szybkie kroki do tyłu.
Miecz wbija się w miękkie łóżko. A ty widzisz przed sobą, minę niezbyt przyjaznego, wąsatego najemnika z blizną, na policzku.
Tego samego, którego widziałeś kilka dni temu, w gospodzie, gdzie spotkałeś Arisę. ;] Stał na łóżku, w napierśniku, a w powietrzu unosiły się lekkie, ptasie piórka
W ciemności jego postać wydawała się o straszniejsza. ;P
- Kim żeś, czarcie nasienie?! - wrzasnął, swym niskim głosem.
... i momentalnie cofasz ją, by uniknąć niespodziewanego ciosu ukrytego pod kołdrą, miecza, który miał ci uciąć rękę w łokciu. Odchodzisz o dwa, szybkie kroki do tyłu.
Miecz wbija się w miękkie łóżko. A ty widzisz przed sobą, minę niezbyt przyjaznego, wąsatego najemnika z blizną, na policzku.
Tego samego, którego widziałeś kilka dni temu, w gospodzie, gdzie spotkałeś Arisę. ;] Stał na łóżku, w napierśniku, a w powietrzu unosiły się lekkie, ptasie piórka
W ciemności jego postać wydawała się o straszniejsza. ;P
- Kim żeś, czarcie nasienie?! - wrzasnął, swym niskim głosem.
Syrio- Doktor dziennikarstwa
- Liczba postów : 88
Age : 32
Location : Temple Of The Dog
Registration date : 16/09/2007
PBF o anime The Slayers :: Gry :: Gry :: GM Syrio
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|